czwartek, 4 sierpnia 2016

Absurdy spacerowe.




Jest 1 w nocy a ja piszę posta. Okej.
Dzisiejszy post będzie dość specyficzny (tak jak wszystkie tutaj :')), ponieważ opowiem Wam historie które nam się ostatnio przytrafiły z innymi psami.
  1. Husky
    Chodzi sobie taki chłopak / pan (?) na tę łąkę co my. Kiedyś się go przestraszyłam, bo latał sobie ot tak, i leciał wprost na mnie i na Xenę, jeszcze wiecie - niewiadome czy to pies, czy suczka, gdyby to była suczka, mogłoby się skończyć gorzej niż źle. Ale na szczęście (lub i nie) spotkałyśmy przez przypadek tego człowieka z tym husky'im na spacerze. Postanowiłam skonfrontować je, z nim nie było większego problemu, spokojnie dał Xenie powąchać swe klejnoty i było okej. Z Xeną się zaczęło bardziej problematycznie bo piesek młody, przez co trochę nachalny - Xena wkurzona po cieczce - i nie dawała mu się powąchać i polizać jej diament. Ciągle siadała i odganiała go od siebie. To zaskakujące jak taka mała wsza może dogadać się z takim wilkiem, i że w tym wszystkim, pomimo swojej wielkości, umiała zachować spokój i pokazać temu pieskowi (5 razy większemu od niej!), że nie jest gotowa. Piękne uczucie widać jak psy się dogadują (no w miarę :D) i nie ma pomiędzy nimi spin. Jak uda nam się spotkać jeszcze kiedyś Blue (bo tak się zwie), to posocjalizujemy się i będziemy zwalczać strach przed wielkoludami.
  2. York
    Druga historia już nie jest taka fajna. Było to tegoż samego dnia, co spotkanie z Blue. Jesteśmy sobie wciąż na łące, zmierzamy ku ścieżce do domciu, ale Xena zauważa psa - Yorka. Nie mam nic za witaniem się z psami, tym bardziej, że to jest łąka i tak jakoś jak ktoś idzie obok nas trudno się nie przywitać. I okej, idziemy do ścieżki, z moich ust pada tradycyjne pytanie: "Piesek czy suczka?" - Pan odpowiada, że piesek, to okej podchodzę powoli z Xeną, gdy z pana ust wyrywają się słowa, że piesek jest agresywny i żebyśmy lepiej nie podchodziły, bo on atakuje zarówno pieski jak i suczki, jak i zarówno te małe, jak i te duże. WHAT?! Może mam dziwne podejście do sprawy, ale jestem za tym, że skoro piesek jest agresywny to powinien być w kagańcu, iż smycz zawsze może pęknąć, i co - zagryzie innego pieska? Warto dodać, że piesek chodzi z panem na flexi, ale co tam. Nie mówię tu o tresurze, bo starsi ludzie mogą być niedoinformowani, ale jednak w takim przypadku moim skromnym zdaniem - piesek powinien być w kagańcu.
  3. Mieszkanka labradora (?)
    Kolejna przykra niespodzianka spacerowa. Kolejny raz na łące. Jestem sobie z Xeną i znajomą, kręcimy jakiś filmik (bodaj na urodziny Xeny) i sobie ćwiczę z Xeną, Xena siedzi przy mnie nigdzie nie odchodzi, aż tu nagle przylatuje sobie właśnie ta oto suczka ala labek i chce się rządzić, skacze na mnie, chce zabrać Xenie zabawki - Xena jak to Xena ma w nawyku obronę mnie, i tym razem nie było inaczej, więc, żeby uniknąć spiny, wzięłam Xenę na smycz. Patrzę, Pani z dziećmi sobie powolutku idzie, ma w 4 literach całą sytuację, aż nagle jedno z jej kochanych dzieci przybiega i ogarnia, że może jednak ich piesek komuś przeszkadza, poprosiłam to dziecko (nie pamiętam czy to dziewczynka czy chłopiec, ale nieważne), żeby wzięło psa na smycz, to tak się spojrzało na mnie, że o co mi chodzi, przecież łąką jest dla wszystkich O.o Okej, łąka jest dla wszystkich, ale też zachowajmy trochę kultury (?), prywatności (?), i co ważne - nie spuszczajmy psa, jeżeli nie umiemy go odwołać. Żeby było śmieszniej - Pani i jej dzieci chodzą z tą sunią nie tylko na łąkę na spuszczeniu ale też czasem i po mieście. Gratuluję. Ale to nie koniec historii z tą sunią. Druga historia odbyła się na chodniku (?), polnej dróżce (?), nieważne. Idę z Xeną, że ma cieczkę, to jej nie spuszaczam, wiec sobie idziemy. Wokół nie było żadnych psów, wiec stwierdziłam, że okej, Xena sobie trochę na tej flexi pobiega. Tak. Myliłam się. Bo zaraz, pomimo, że właścicielka była jakieś 200m od nas, to przecież jej kochana sunia musiała do nas przybiec, pomimo, że ostatnim razem Xena nie chciała się już z nią witać. Właścicielka tym razem też miała to gdzieś. Wkurzyłam się, wzięłam Xenę na ręcę, bo przecież nie będzie mi jakiś bydlaczek podgryzał psa. I bajka się nie skończyła, sunia skakała na mnie, po to, by jeszcze bardziej podgryzać Xenę. Dopiero po jakiś 5 minutach, szanowna Pani łaskawie zawołała swojego pieska. Również gratuluję.
    I trzecia sytuacja z tą suczką - jesteśmy na rowerach (to było jakoś w wiosnę, chyba w maju), Xena akurat biegła, bo polna fajna dróżka, nic nie jeździ - idealnie by pies sobie pobiegał. No nie idealnie, bo kochany bydlaczek jak wcześniej skakał na Xenę i cały czas jej przeszkadzał. Okej, rozumiem, też musi się wybiegać, ale serio, czy trzeba być takim głupim, żeby nie zobaczyć ludzi z psem na rowerze, że ten pies może przeszkadzać ?! I tak się nasza jazda skończyła, akurat byłam z tatą to włożyłam Xenę do koszyka, i tak już dalej podróżowałyśmy. Kochana pani tym razem pieska też nie przypięła. Gratuluję po raz trzeci.
  4. Mix wielkości labradora (?)
    I na koniec fajna historia. Miejscem zdarzenia również była łąka. Idzie pani z dużym czarnym pieskiem, który z daleka wygląda na agresora. Tym razem Pani zapytała czy to piesek czy suczka, odpowiedziałam i powoli podeszłyśmy. Widać Pani z głową i nie jest zielona w temacie psów. Xena pomimo, że (jak wspomniałam) boi się gigantów to tutaj było jakoś inaczej, z daleka oba zaczęły merdać ogonkami, i się grzecznie przywitali i nawet poganiali trochę :)
I to jest mój błąd i dowód, że nie ma co psa określać po okładce. Przymilny yorczek, który wygląda na kochanego, puszystego przyjaciela okazuje się krwiożerczą bestią - a pies, który wygląda na agresora, i psa, który chce zjeść Xenę okazuje się bardzo miłym psiakiem. Wszystko zależy od właściciela. Wielu właścicieli małych psów, nie jest świadoma tego, że mały też może ugryźć, mały też może zaatakować.

Wychowujmy psy bez względu na wielkość.

 

~~~~
Ten post nie miał na celu urażenie kogoś. Po prostu chciałam opisać moje historie spacerowe. 

Dziękuję za uwagę. 
♡ Natalia i Xena ♡

2 komentarze:

  1. A co gdyby kaganiec też pęknął?
    Niewyobrażalne zagrożenie ze strony yorka. Psa, który został wyhodowany, aby polować na gryzonie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pękł*
    Niby pies na gryzonie, ale kawał skóry też odgryzie.. Nie ma raczej możliwości, żeby jednocześnie pękła smycz i kaganiec ;)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoim zdaniem z innymi! ♥

Projekt i wykonanie: Natalia Sadkowska | Xena. Mała czarna. 2017 ©